- "Makarony"? Ach, makaroniki! Tak, byłoby
świetnie...
...w tym momencie mój umysł zostawił schodzące po starych schodach ciało i poszybował do wspomnień z Paryża. Mojego Paryża. Za którym niesłychanie tesknię.
Pola Elizejskie zwiedzałam słaniając się na nogach. Próg słynnej cukierni Ladurée przekroczyłam, a i owszem. Parę minut później opuściłam ten barwny przybytek słodkości przystrojonych pistacjową zielenią i złoto. Bo kolejka. Bo źle się czuję. Żałowałam, że nie zdążyłam skosztować słynnych macarons. A teraz, równo po roku, mogę się nimi cieszyć. Już w Polsce.
Odgryzając
kawałek słodkiej i puszystej masy, myślę o Marii Antoninie i jej cudownej, kwiecistej
komnacie w Wersalu.
Wczoraj zjadłam dwa ostatnie macarons. Pierwszy, "dziewiczy" kęs należał do Caramel a la Fleur de Sel , czyli smak karmelowy z solonym masłem (och!), później Citron - cytrynowy, wspaniała maślana kwaskowatość. Malinowy, jagodowy, pistacjowy utknęły gdzieś w gąszczu smaków...
To dobry koniec maja i świetny początek czerwca.
Oglądając fotografie z Francji przypomniało mi się, że w wersalskiej filii tej najstarszej i najbardziej prestiżowej paryskiej cukierni podziwiałam także: perfumy stylizowane na staroświeckie, wesołe i urocze zawieszki z motywem makaroników (czemu nie kupiłam?), herbaty, konfitury.
Makaroniki to jeden ze smaków, którego nie było mi jeszcze dane doświadczyć, a którego głodna i ciekawa jestem nieprzeciętnie... Za to dzisiaj sprawiłam sobie rachatłukum w różnych wariantach smakowych i też jest dobrze ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie się wymieniamy - Ty spróbujesz makaroników, a ja rachatłukum ;)
UsuńPyszności :) Niezwykle miły i uroczy post :) z klasą :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa, "post z klasą" brzmi dumnie :)
UsuńWyglądają przepysznie :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nadzienie jest wspaniałe, wydaje mi się, że to ono jest tajemnicą makaronika...
Usuń:)
Niestety nie miałam jeszcze okazji spróbować tych pyszności ale wyglądają bardzo zachęcająco:)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować tych oryginalnych, bo choć w Polsce coraz częściej są dostępne w różnych kawiarniach i podobnych przybytkach, to jednak nie to samo.
Usuńoch Paryż Paryż ... błagam chce tam mieszkać !
OdpowiedzUsuńA makaroniki sama kiedyś robiłam i bardzo pozytywnie wspominam :)
Masz może efekt tej pracy gdzieś na blogu? :)
UsuńByłam w Paryżu !
OdpowiedzUsuńto jedno z cudowniejszych miejsc jakie udało mi się zobaczyć !;)
Ślicznie wyglądają te makaroniki, smakują zapewne też cudownie!
OdpowiedzUsuń