6/06/2010

Tam gdzie stoją w parku rzeźby



Istnieją miejsca, które są pochwałą estetyki, w których mieszkają strzępy historii, dawnych rozmów, przejażdżek i śmiechów. Kiedy trafia się do takiej strefy nie można oprzeć się wrażeniu, że w kamieniu, drewnie, drzewie jest duch pamiętający dawne dzieje, którego z pewnością nie da się łatwo przepłoszyć. Spacer parkową aleją, w zapachu kasztanów może zaprowadzić w miejsce, w którym przystaniemy i od razu zaczniemy tkać jego własną historię, ignorując słowa przewodnika. Zupełnie jak Sinead O' Connor w ekranizacji "Wichrowych Wzgórz" odkrywająca starą posiadłość:). Są takie miejsca, które inspirują do pisania opowiadań ( a właściwie opowiadania).


Oczywiście, można także korzystać z twórczej aury, grzebiąc się w czerwonej glinie, która ma taki specjalny zapach. Dobrze było budzić się słysząc ptaki, przejść do oszklonej werandy i wypatrywać ducha na zewnątrz wśród kamieni przeznaczonych do rzeźbiarskiej obróbki. Pierwszy raz mieszkałam w budynku przerobionym ze spichlerza;). Pierwszy raz miałam do czynienia z kołem garncarskim. I pierwszy raz napisałam opowiadanie w takim tempie, w zmęczeniu, mając tak niewiele czasu a tak dużo inspiracji:). Dobrze jest się wybrać to miejsce, będąc blisko Radomia, a mam na myśli Orońsko - a dokładnie Centrum Rzeźby Polskiej. Wszystko jest tam zachwycające: posiadłości Józefa Brandta, który w nich zamieszkiwał do 1915 roku, rzeźby zdobiące park, pewna stara budowla z ogromnym kluczem do zamka. I te luksusowe budki dla ptaków:). Czy jeszcze tam wrócę? Chciałabym.

 Efekt mojego plenerowego pobytu w Orońsku:


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz:)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka