12/02/2012

Sen o Oslo.

Zapach cynamonu przyciąga mnie do torebki, w której przywiozłam boller, czyli norweskie bułeczki. Opuściłam otulony chmurami kraj, aby wrócić do słonecznej Warszawy.

Do Oslo miałam wylecieć już dwa tygodnie temu, niestety lot został odwołany z powodu mgły. Kiedy już straciłam nadzieję na wyjazd, okazało się, że moje bilety zostały przebukowane na odpowiadający mi termin (Yupi! Dzięki, Wizzair!).

Mój pierwszy w życiu lot (tak!) i pierwsza wizyta w Norwegii wydawały mi się czymś całkowicie nierealnym, i im częściej o tym myślałam, tym bardziej się utwierdzałam w tym przedziwnym uczuciu.

Przyznaję, że Oslo nie było na szczycie listy moich podróżniczych marzeń. Jednakże idea wyprawy, odkrycia nowego, wyzbycia się domowego komfortu owładnęła mną totalnie! Podobnie jak tęsknota za widokiem morza.

Jakie jest moje Oslo?

Przybyłam w nocy. Zauroczyły mnie wzgórza oraz skały i rozświetlone okna norweskich domów, wyglądających jak przyklejone do makiety. Norwegowie kochają światło i przestrzeń – widać to zwłaszcza w centrum miasta. Po raz pierwszy objęłam Oslo spojrzeniem z dachu Opery. Ujrzałam cud światła oraz wody...oraz Zorzę Polarną! To było przejmujące jak towarzyszące mi podmuchy zimnego wiatru.



Widziałam maleńkie, zielone cmentarze i kilka drewnianych kościołów.

Zauroczyły mnie świece oraz pochodnie stawiane w porcie, przed sklepami oraz kafejkami. Wejdźcie, ogrzejcie się! - mówiły. 

W Oslo nie ma nic brzydkiego! Żadnego miejsca, budynku, skrawka przestrzeni. Styl architektoniczny jest jednolity, budynki są podobnej wysokości, i często stanowią fantastyczny mariaż stylowej, czerwonej cegły oraz szkła

Jeśli zapragnę zobaczyć fiord, wystarczy, że wsiądę w autobus. I pomknę serpentyną drogi ku lasom z omszonymi kamieniami i karłowatymi drzewami, aby za ich kurtyną ujrzeć spektakl surowej przyrody




Co lubię w Oslo?*

Morze. Za to, że jest, otacza, daje moc.
Tłuste mewy (łaciate!)
Powitania z kierowcą autobusu.
Możliwość picia wody prosto z kranu
Cudowny Park Rzeźb! I rzeźby stojące ot tak, w mieście.
Zapach cynamonu
Urokliwe, skandynawskie domy. Białe, czerwone, z drewnianymi rzeźbami przywodzącymi na myśl styl Wikingów.
Dziwaczne, powykręcane drzewa, niczym z klimatycznego horroru
Bliskość natury


Niecałe trzy dni spędzone w chłodnej i wilgotnej rzeczywistości. Mało czasu, pośpiech, mnóstwo zdjęć i filmów. W tym czasie udało mi się podać dłoń surowej i majętnej Norwegii, poznać pewną przesympatyczną mieszkankę Chile, która uczyła jak poprawnie wymawiać nazwę jej kraju, odwiedzić wystawę, zobaczyć jak wielu Polaków znalazło tam miejsce do życia i zrozumieć, że chciałabym tam wrócić w lato - kiedy port jest pełny łódek, żaglowców i jachtów, a mieszkańcy miasta wylegują się na trawie w centrum i robią grilla.

Chciałabym  oddalić się od uporządkowanego miasta i udać się tam, gdzie przyroda jest dzika, fiordy zachwycają potęgą, a morze nieujarzmione.


Norwegio, poczekasz na mnie?


 

* Czego nie polubiłam ?

1. Norweskiego chleba. Smakował gumowato. Dodatkowo w sklepach był niesamowicie mały wybór nabiału.
2. Cen w Oslo. W najtańszym sklepie kupiłam duży jogurt za 15 nok (ok. 8 zł), ceny w komunikacji miejskiej 3. także były powalające.
4. Ciemności, która pod koniec listopada nie ustępuje nawet o 8.30 rano.
5. Norweskiej ideologii dotyczącej wychowania dzieci...
6. Sztucznych uśmiechów Norwegów.
7. Dążenia do społecznej i wizualnej jednolitości.

3 komentarze :

  1. cześć, bardzo ładne zdjęcia,
    ja będę miał okazję je zwiedzić w dniach 27.12- 01.01 - jadę w okresie sylwestrowym,
    co polecasz zobaczyć, a czego niekoniecznie?,
    pozdr.
    Artur

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :)

    Koniecznie zobacz Vigelandsparken, czyli park z rzeźbami.
    Mnie urzekł nowoczesny budynek Opery w centrum Oslo. Warto porzucić miasto dla lasu i wody, czyli udać się w okolice Oslofjord. Bardzo przyjemny jest także spacer w okolicach portu i Centrum Pokojowego Nobla (Zdj.6). A co niekoniecznie? Oj, ciężko mi stwierdzić, ja chłonęłam wszystko jak gąbka :) Gdybym miała więcej czasu to zobaczyłabym ekspozycje w Muzeum Muncha (byłam tam, ale w końcu nie kupiłam biletu, niestety), moi znajomi z Oslo także polecają Muzeum Wikingów. W Oslo byłam bardzo krótko, jednak wydaje mi się na tyle 'komunikatywnym' miastem, że łatwo się po nim szybko poruszać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Stolica Norwegii zachwyca, cały dzien na wyziebieniu, to masło karite i mozna zwiedzac. Polecam pałac królewski, Fram, ratusz czy centrum pokojowe nobla. Cale oslo wydaje sie byc jednolotym miastem, dobrze rozplanowanym i ulozonym. Nie ma tam zbednych budynkow, wszytko szyte na miare ;]

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz:)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka